Jest mi okropnie przykro, ale jestem zmuszona zawiesić tego bloga ;( Pisanie rozdziałów nie sprawia mi już przyjemności tak jak kiedyś. To wszystko jak dla mnie jest takie sztuczne ;( Rozdziały są dodawane rzadko i są mhm jak to opisać takie sztuczne :( Szczerze inaczej sobie tego bloga wyobrażałam. Przepraszam was za wszystko i liczę na to, że wena mi wróci i będę kontynuowała, ale jak na razie nie czuję tego ;( Czas zawieszenie jest nie określony.
Dziękuję wam za wszystko.
niedziela, 2 marca 2014
piątek, 14 lutego 2014
Rozdział 27
Nic nie rozumiałam. Kto to był na lotnisku?
Czemu dał mi swój towar. Siedziałam na łóżku i wpatrywałam się w woreczek.
Zastanawiałam się czy może mam je wziąć. Jednak po raz pierwszy odmówiłam.
Schowałam je i wyszłam na spacer. W pewnym momencie poczułam, że ktoś mnie
śledzi. Co jakiś czas się odwracałam aby zobaczyć czy mam dobre przeczucia, ale
za każdym razem nikogo nie było. Zaczęłam się bać, że mnie znalazł.
Przyśpieszyłam kroku, ale uczucie nie znikło. W końcu się obróciłam i się
rozglądałam do o koła, ale nic.
- Uspokój się nikt cię nie śledzi.- Powiedziałam sama do siebie. Zaczęłam znów iść w kierunku, którym zmierzałam, ale ktoś mnie powstrzymał. Zamknęłam oczy i czekałam na ból, ale nic takiego się nie zdarzyło.
- A ty na co czekasz?- Spytał się nie znajomy. Otworzyłam powieki i zobaczyłam kolesia z lotniska.
- To ty.- Powiedziałam, a on mnie puścił.
- Masz mój towar?- Zapytał, a ja pokiwałam głową.
- Czemu mi go dałeś?- Spytałam po chwili.
- Wiedziałem, że bierzesz. Narkoman narkomana rozpozna.
- Nie jestem nim.- Powiedziałam.
- Ale wzięłaś towar. Tak to być mnie wydała.- Uśmiechnął się.
- Jak mnie znalazłeś?- Spytałam znowu.
- Mówiłem, że znajdę, a tak przy okazji jestem Devid.
- Hope.- Odpowiedziałam.
- Miło mi, a teraz towar.- Powiedział.
- Mam w mieszkaniu. Chodź.- Odpowiedziałam i skierowaliśmy się do mojego mieszkania. Po chwili dotarliśmy na miejsce i oddałam mu towar.
- Ładnie tu masz.- Powiedział.
- Dzięki.- Uśmiechnęłam się.
-Dobra na mnie już czas muszę znaleźć sobie nocleg.
- Jak chcesz przenocuj kilka nocy tu. Mieszkam sama, a mi to nie przeszkadza.- Powiedziałam, a on się uśmiechnął.
- Uspokój się nikt cię nie śledzi.- Powiedziałam sama do siebie. Zaczęłam znów iść w kierunku, którym zmierzałam, ale ktoś mnie powstrzymał. Zamknęłam oczy i czekałam na ból, ale nic takiego się nie zdarzyło.
- A ty na co czekasz?- Spytał się nie znajomy. Otworzyłam powieki i zobaczyłam kolesia z lotniska.
- To ty.- Powiedziałam, a on mnie puścił.
- Masz mój towar?- Zapytał, a ja pokiwałam głową.
- Czemu mi go dałeś?- Spytałam po chwili.
- Wiedziałem, że bierzesz. Narkoman narkomana rozpozna.
- Nie jestem nim.- Powiedziałam.
- Ale wzięłaś towar. Tak to być mnie wydała.- Uśmiechnął się.
- Jak mnie znalazłeś?- Spytałam znowu.
- Mówiłem, że znajdę, a tak przy okazji jestem Devid.
- Hope.- Odpowiedziałam.
- Miło mi, a teraz towar.- Powiedział.
- Mam w mieszkaniu. Chodź.- Odpowiedziałam i skierowaliśmy się do mojego mieszkania. Po chwili dotarliśmy na miejsce i oddałam mu towar.
- Ładnie tu masz.- Powiedział.
- Dzięki.- Uśmiechnęłam się.
-Dobra na mnie już czas muszę znaleźć sobie nocleg.
- Jak chcesz przenocuj kilka nocy tu. Mieszkam sama, a mi to nie przeszkadza.- Powiedziałam, a on się uśmiechnął.
- Jesteś pewna?- Spytał, a ja to potwierdziłam
kiwając głową na tak.- Dzięki.- Dodał. Usiadł na kanapie.- Jak zaczęłaś brać?
- Moi rodzice zmarli, a po ich śmierci
zmarła babcia. Nie byłam pełnoletnia więc oddali mnie do domu dziecka. Tam
poznałam pewną dziewczynę i mnie w to wciągnęła.- Opowiedziałam krótko, ale na
temat.- A ty?
- Moi rodzice mieli biznes chcieli abym przejął pałeczkę, ale nie chciałem. Zaczęli mi robić awantury jaki to ja jestem wyrodnym synem. Uciekłem i wpadłem w towarzystwo. Też mnie w to gówno wciągnęli, a teraz jestem sam.
- Rozumiem.- Powiedziałam.
- Moi rodzice mieli biznes chcieli abym przejął pałeczkę, ale nie chciałem. Zaczęli mi robić awantury jaki to ja jestem wyrodnym synem. Uciekłem i wpadłem w towarzystwo. Też mnie w to gówno wciągnęli, a teraz jestem sam.
- Rozumiem.- Powiedziałam.
~*~
Z Devid'em mieszkam kilka dni. Poznałam go
lepiej i mniej więcej wiem jaki jest. Czasem bywał agresywny, ale było można to
przeżyć.
- Jadę po towar!- Krzyknął w moją stronę.
- Mogę jechać z Tobą?- Spytałam wstając z fotela.
- Jak chcesz.- Odpowiedział i wyszliśmy z mieszkania.- Jest tylko jeden problem.- Powiedział wsiadając do auta.
- Jaki?- Zapytałam.
- Nie mamy zbytnio wystarczająco pieniędzy.- Powiedział.
- Wiem co robić.- Uśmiechnęłam się nie pewnie i podałam mu adres do domu chłopaków. Gdy dojechaliśmy na miejsce w domu zastałam tylko Niall'a.
- Niall pożyczysz mi trochę pieniędzy?- Spytałam.
- Na co ci?- Zapytał, a ja nie chciałam mu mówić.- Hope na co ci te pieniądze?-Zapytał znowu.
- Na narkotyki.- Powiedział.
- Obiecałaś, że przestaniesz.- Powiedziałam.
- Dasz mi te pieniądze czy nie?!
- Nie dam ci! Przecież obiecałaś mi!
- Dobra cześć!- Krzyknęłam zła i wyszłam w domu trzaskając drzwiami. Wsiadłam do auta i z piskiem opon odjechaliśmy.
- Masz te pieniądze?- Zapytał się Devid.
- Nie mam.- Odpowiedziałam, a on zaczął wciskać pedał gazu.- Zwariowałeś zwolnij!- Krzyknęłam, ale to nic nie dało. Za przeciwka nadjechało auta. Uderzyliśmy w nie. Dalej nic nie pamiętam.
- Jadę po towar!- Krzyknął w moją stronę.
- Mogę jechać z Tobą?- Spytałam wstając z fotela.
- Jak chcesz.- Odpowiedział i wyszliśmy z mieszkania.- Jest tylko jeden problem.- Powiedział wsiadając do auta.
- Jaki?- Zapytałam.
- Nie mamy zbytnio wystarczająco pieniędzy.- Powiedział.
- Wiem co robić.- Uśmiechnęłam się nie pewnie i podałam mu adres do domu chłopaków. Gdy dojechaliśmy na miejsce w domu zastałam tylko Niall'a.
- Niall pożyczysz mi trochę pieniędzy?- Spytałam.
- Na co ci?- Zapytał, a ja nie chciałam mu mówić.- Hope na co ci te pieniądze?-Zapytał znowu.
- Na narkotyki.- Powiedział.
- Obiecałaś, że przestaniesz.- Powiedziałam.
- Dasz mi te pieniądze czy nie?!
- Nie dam ci! Przecież obiecałaś mi!
- Dobra cześć!- Krzyknęłam zła i wyszłam w domu trzaskając drzwiami. Wsiadłam do auta i z piskiem opon odjechaliśmy.
- Masz te pieniądze?- Zapytał się Devid.
- Nie mam.- Odpowiedziałam, a on zaczął wciskać pedał gazu.- Zwariowałeś zwolnij!- Krzyknęłam, ale to nic nie dało. Za przeciwka nadjechało auta. Uderzyliśmy w nie. Dalej nic nie pamiętam.
piątek, 7 lutego 2014
Rozdział 26
Wróciliśmy do hotelu i nie najlepiej się
czułam.
- Idź się połóż.
- Dobra. El?- Zaczęłam ona na mnie spojrzała.- Nie mów nikomu wiesz o czym.- Powiedziałam. Ona się lekko uśmiechnęła.
- Nie ma sprawy.- Odpowiedziała. Skierowałam się do pokoju. Może czułam się źle, ale nie mogłam spać. Zastanawiałam się co dalej. Przecież nikomu wmawiać kogo to jest dziecko. Nie ma szans. Nawet nie chce tego. Wyszłam na chwile z pokoju i na korytarzu spotkałam Niall'a.
- Hej.- Uśmiechnął sie przyjaźnie.
- Hej. Niall masz ze sobą laptopa?- Spytałam.
- Tak w pokoju, a co?
- Mogę na kilka minut. Muszę coś sprawdzić.- Odpowiedziałam.
- Okej. Poczekaj zaraz przyniosę.- Powiedział i skierował się do swojego pokoju. W tym czasie z pokoju na przeciwka wyszedł Harry.
- Hej kochanie.- Powiedział i podszedł do mnie. Ja się postanowiłam odsunąć.- Co się z Tobą dzieję?!
- Harry nie teraz proszę.- Powiedziałam. On zmierzył mnie wzrokiem.- Kiedyś Ci wszystko wyjaśnię. Obiecuję.- Dodałam.
- Na pewno. Tylko obiecujesz, a potem i tak mi tego nie wyjaśnisz.- Powiedział i poszedł. Wszystko powoli zaczęło mnie przerastać. Co mam mu powiedzieć? Najbezpieczniej będzie dla wszystkich jak wyjadę. Jednak moje przemyślenia przerwał Niall nosząc laptopa.
- Proszę. Stało się coś?- Zapytał.
- Nie. Wszystko w porządku. Za chwile ci przyniosę.- Powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Włączyłam przeglądarkę i zaczęłam przeglądać strony przez, które mogę kupić bilet. Tylko, że mnie nie stać. Wszystko co przeglądałam usunęłam z historii i poszłam oddać laptopa.
- Hope powinnaś odpoczywać.- Zaczepiła mnie dziewczyna.
- Tak wiem, ale nie mogę usiedzieć w miejscu.- Odpowiedziałam. Tylko szkoda, że wcześniej nie zauważyłam, że naszej rozmowy przysłuchuję się Lou.
- Czemu masz odpoczywać?- Zapytał.
- Ymm zatrułam się.- Skłamałam.- Właściwe kiedy wracamy do Londynu?- Zapytałam aby zmienić temat.
- Pojutrze. Musimy wracać bo mamy sesję.- Odpowiedział.
- No okej. Ja pójdę się do siebie się położyć.- Powiedziałam, ale za nim poszłam do siebie poszłam oddać laptopa.
- Idź się połóż.
- Dobra. El?- Zaczęłam ona na mnie spojrzała.- Nie mów nikomu wiesz o czym.- Powiedziałam. Ona się lekko uśmiechnęła.
- Nie ma sprawy.- Odpowiedziała. Skierowałam się do pokoju. Może czułam się źle, ale nie mogłam spać. Zastanawiałam się co dalej. Przecież nikomu wmawiać kogo to jest dziecko. Nie ma szans. Nawet nie chce tego. Wyszłam na chwile z pokoju i na korytarzu spotkałam Niall'a.
- Hej.- Uśmiechnął sie przyjaźnie.
- Hej. Niall masz ze sobą laptopa?- Spytałam.
- Tak w pokoju, a co?
- Mogę na kilka minut. Muszę coś sprawdzić.- Odpowiedziałam.
- Okej. Poczekaj zaraz przyniosę.- Powiedział i skierował się do swojego pokoju. W tym czasie z pokoju na przeciwka wyszedł Harry.
- Hej kochanie.- Powiedział i podszedł do mnie. Ja się postanowiłam odsunąć.- Co się z Tobą dzieję?!
- Harry nie teraz proszę.- Powiedziałam. On zmierzył mnie wzrokiem.- Kiedyś Ci wszystko wyjaśnię. Obiecuję.- Dodałam.
- Na pewno. Tylko obiecujesz, a potem i tak mi tego nie wyjaśnisz.- Powiedział i poszedł. Wszystko powoli zaczęło mnie przerastać. Co mam mu powiedzieć? Najbezpieczniej będzie dla wszystkich jak wyjadę. Jednak moje przemyślenia przerwał Niall nosząc laptopa.
- Proszę. Stało się coś?- Zapytał.
- Nie. Wszystko w porządku. Za chwile ci przyniosę.- Powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Włączyłam przeglądarkę i zaczęłam przeglądać strony przez, które mogę kupić bilet. Tylko, że mnie nie stać. Wszystko co przeglądałam usunęłam z historii i poszłam oddać laptopa.
- Hope powinnaś odpoczywać.- Zaczepiła mnie dziewczyna.
- Tak wiem, ale nie mogę usiedzieć w miejscu.- Odpowiedziałam. Tylko szkoda, że wcześniej nie zauważyłam, że naszej rozmowy przysłuchuję się Lou.
- Czemu masz odpoczywać?- Zapytał.
- Ymm zatrułam się.- Skłamałam.- Właściwe kiedy wracamy do Londynu?- Zapytałam aby zmienić temat.
- Pojutrze. Musimy wracać bo mamy sesję.- Odpowiedział.
- No okej. Ja pójdę się do siebie się położyć.- Powiedziałam, ale za nim poszłam do siebie poszłam oddać laptopa.
~*~
W końcu wracamy do Londynu. Nie mogłam się
do czekać. Przecież tu mogą mnie znaleźć. Jechaliśmy właśnie na lotnisko i
szczerze nie mogę się doczekać jak wrócę. Gdy dojechaliśmy na lotnisko trochę
źle się poczułam, ale nie chciałam tego mówić nikomu. Chciałam to zachować dla
siebie. Tak jak to, że planuję uciec? Można to tak nazwać. Ucieczką przed
wszystkimi. Nie mogłam się doczekać aż wsiądę w samolot i w końcu stąd
odlecimy. To miejsce przenosiło wspomnienia i to jeszcze to złe. Na lotnisku
przeszliśmy odprawę i już siedzieliśmy w samolocie. Czekała nas długa podróż.
~*~
Jesteśmy już w Londynie. Fanki zaczepiły
chłopaków, a ja poszłam na bok. Nie chciałam być na żadnym zdjęciu. On jak się
dowie, że byłam z u niego to mnie znajdzie i to prędzej niż mi się wydaję. W
pewnym momencie ktoś na mnie wpadł.
- Pomóż mi proszę.- Mówił. Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Co o co chodzi?- Zapytałam.
- Ochrona chce mi zabrać mi mój towar. Weź go ja cię później znajdę.- Powiedział i wręczył mi kilka woreczków z prochami. Wzięłam je i schowałam, a on uciekł dalej. Przez chwile byłam w szoku. Jednak po chwili dołączyłam do chłopaków. Byłam ciekawa co z tego wszystkiego wyniknie.
________________________________________________________
- Pomóż mi proszę.- Mówił. Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Co o co chodzi?- Zapytałam.
- Ochrona chce mi zabrać mi mój towar. Weź go ja cię później znajdę.- Powiedział i wręczył mi kilka woreczków z prochami. Wzięłam je i schowałam, a on uciekł dalej. Przez chwile byłam w szoku. Jednak po chwili dołączyłam do chłopaków. Byłam ciekawa co z tego wszystkiego wyniknie.
________________________________________________________
Kochani jutro już
sobota. A wiecie co to znaczy? Zaczynamy naszą akcję na tt:
#POLANDISWAITINGFORCONCERTONEDIRECTION godzina 17 zaczynamy Rozsyłajcie tą
informację
sobota, 1 lutego 2014
Rozdział 25
Zobaczcie :D KLIK
Rozdział 25
Spacerowałam do Nowym Jorku. Dawno mnie tu
nie było. Wszystko jest jak kiedyś. Musiałam dojść tylko do tej ulicy i będzie
dobrze. Chyba. Każdy kolejny krok sprawiał u mnie strach i to nie byle jaki.
Przecież on może mnie wydać za prochy. On jest dwulicowym kretyn i tyle.
Weszłam w ciemną uliczkę i skierowałam się na tyły budynku. Tu zawsze było
można go znaleźć i mam nadzieję, że teraz też tak będzie. Doszłam do drzwi.
Miałam nadzieję, że nie zmienili hasła.
Zapukałam 4 razy według hasła i po chwili drzwi się otworzyły. Weszłam do
środka i po chwili zauważyłam Ben'a. Podeszłam do niego.
- Hej.- Powiedziałam. On na mnie spojrzał i się uśmiechnął.
- Proszę, proszę kto tu do nas zawitał?- Zaśmiał się.- Co się stało?
- Dobrze wiesz po co przyszłam. Więc po jaką cholerę pytasz?
- Nie dostaniesz idź do kogoś innego. Nie chce mieć kłopotów.- Powiedział.
- Co?! Jakich kłopotów?! Nikt się nie dowie!
- Ty tak myślisz. Wypierdalaj z stąd za nim ktoś cię zobaczy i mu powie.- Powiedział spokojnie. Wkurzona wyszłam z stamtąd i musiałam wrócić do hotelu. Przez całą szłam wkurzona aż w końcu doszłam do hotelu. W korytarzu minęłam Lou i El. Powiedziałam im tylko przelotne cześć i poszłam do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami i myślałam skąd wziąć na prochy. Po chwili jednak usłyszałam pukanie.
- Proszę!- Krzyknęłam, a do pokoju wszedł Niall. Jeszcze jego mi tu brakowało.
- Mogę?- Spytał. Pokiwałam głową, a on wszedł do pokoju. Patrzył na mnie, a moje zdenerwowanie rosło. Nie jest tak łatwo wyjść z nałogu jak się wydaję.
- Coś się stało?- Spytałam.
- To ja powinienem ciebie oto spytać.- Odpowiedział.
- Nic się nie stało. Zdenerwowałam się tylko.- Odpowiedziałam.
- Harry ci coś zrobił?- Zapytał.
- Nie oto chodzi.- Odpowiedziałam i usiadłam na łóżku.
- Hej.- Powiedziałam. On na mnie spojrzał i się uśmiechnął.
- Proszę, proszę kto tu do nas zawitał?- Zaśmiał się.- Co się stało?
- Dobrze wiesz po co przyszłam. Więc po jaką cholerę pytasz?
- Nie dostaniesz idź do kogoś innego. Nie chce mieć kłopotów.- Powiedział.
- Co?! Jakich kłopotów?! Nikt się nie dowie!
- Ty tak myślisz. Wypierdalaj z stąd za nim ktoś cię zobaczy i mu powie.- Powiedział spokojnie. Wkurzona wyszłam z stamtąd i musiałam wrócić do hotelu. Przez całą szłam wkurzona aż w końcu doszłam do hotelu. W korytarzu minęłam Lou i El. Powiedziałam im tylko przelotne cześć i poszłam do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami i myślałam skąd wziąć na prochy. Po chwili jednak usłyszałam pukanie.
- Proszę!- Krzyknęłam, a do pokoju wszedł Niall. Jeszcze jego mi tu brakowało.
- Mogę?- Spytał. Pokiwałam głową, a on wszedł do pokoju. Patrzył na mnie, a moje zdenerwowanie rosło. Nie jest tak łatwo wyjść z nałogu jak się wydaję.
- Coś się stało?- Spytałam.
- To ja powinienem ciebie oto spytać.- Odpowiedział.
- Nic się nie stało. Zdenerwowałam się tylko.- Odpowiedziałam.
- Harry ci coś zrobił?- Zapytał.
- Nie oto chodzi.- Odpowiedziałam i usiadłam na łóżku.
- Więc o co?
- Niall ja nie potrafię przestać. Ja muszę coś wziąć.- Powiedziałam. On na mnie spojrzał i nie wiedział co powiedzieć.
- Obiecywałaś.
- Wiem, ale ja nie mogę. Rozumiesz?! To jest silniejsze ode mnie.
- Dasz radę.- Powiedział.- Słuchaj muszę iść mamy wywiad. Porozmawiamy później.- Dodał i wyszedł. Jednak samotnością się nie nacieszyłam. Do pokoju weszła El.
- Idziemy na zakupy?- Spytała.
- Nie mam ochoty.- Powiedziałam.
- Oj no chodź. Wiem, że kłótnia z Harry'm ci nie służy. Nie daj się prosić.
- Dobra.- Odpowiedziałam i poszłyśmy na zakupu. W sumie bawiłam się i to dobrze, ale w sklepie źle się poczułam.
- Nic ci nie jest?- Spytała się El.
- Źle się czuję.- Odpowiedziałam.- Zaraz przyjdę.- Wyszłam ze sklepu. Poszłam do jakieś knajpy i od razu do łazienki. Zajęłam kabinę i zaczęłam wymiotować. Gdy skończyłam doprowadziłam się do porządku i wyszłam. Koło sklepu czekała El.
- Musimy iść do lekarza i to teraz.- Powiedziała.
- Nic mi nie jest.
- Dziewczyno ty nie rozumiesz? Możesz być w ciąży.- Powiedziała. Zdziwiłam się.
- Nie na pewno nie.- Powiedziałam ledwo.
- Nie wiesz tego. Zrób badania.-Odpowiedziała. Zgodziłam się wolę mieć pewność, że to nie to o czym myślę. Poszłyśmy razem do lekarza. Zdziwiłam się, że tak szybko nas przyjęli. Zrobili mi kilka badać i czekałam na wyniki. Musiałam wiedzieć to dziś. Miałam nadzieję, że to nie prawda i tyle. Przyszedł lekarz i zaprosił nas do gabinetu. Usiadł za biurkiem i przeglądał wyniki.
- Gratuluję jest pani w ciąży.- Powiedział. Usiadłam. Nic nie umiałam powiedzieć. Rozmawiała z nim El, a ja tylko słuchałam. El zaczęła temat tamtej nocy.
- Niall ja nie potrafię przestać. Ja muszę coś wziąć.- Powiedziałam. On na mnie spojrzał i nie wiedział co powiedzieć.
- Obiecywałaś.
- Wiem, ale ja nie mogę. Rozumiesz?! To jest silniejsze ode mnie.
- Dasz radę.- Powiedział.- Słuchaj muszę iść mamy wywiad. Porozmawiamy później.- Dodał i wyszedł. Jednak samotnością się nie nacieszyłam. Do pokoju weszła El.
- Idziemy na zakupy?- Spytała.
- Nie mam ochoty.- Powiedziałam.
- Oj no chodź. Wiem, że kłótnia z Harry'm ci nie służy. Nie daj się prosić.
- Dobra.- Odpowiedziałam i poszłyśmy na zakupu. W sumie bawiłam się i to dobrze, ale w sklepie źle się poczułam.
- Nic ci nie jest?- Spytała się El.
- Źle się czuję.- Odpowiedziałam.- Zaraz przyjdę.- Wyszłam ze sklepu. Poszłam do jakieś knajpy i od razu do łazienki. Zajęłam kabinę i zaczęłam wymiotować. Gdy skończyłam doprowadziłam się do porządku i wyszłam. Koło sklepu czekała El.
- Musimy iść do lekarza i to teraz.- Powiedziała.
- Nic mi nie jest.
- Dziewczyno ty nie rozumiesz? Możesz być w ciąży.- Powiedziała. Zdziwiłam się.
- Nie na pewno nie.- Powiedziałam ledwo.
- Nie wiesz tego. Zrób badania.-Odpowiedziała. Zgodziłam się wolę mieć pewność, że to nie to o czym myślę. Poszłyśmy razem do lekarza. Zdziwiłam się, że tak szybko nas przyjęli. Zrobili mi kilka badać i czekałam na wyniki. Musiałam wiedzieć to dziś. Miałam nadzieję, że to nie prawda i tyle. Przyszedł lekarz i zaprosił nas do gabinetu. Usiadł za biurkiem i przeglądał wyniki.
- Gratuluję jest pani w ciąży.- Powiedział. Usiadłam. Nic nie umiałam powiedzieć. Rozmawiała z nim El, a ja tylko słuchałam. El zaczęła temat tamtej nocy.
- Nie!- Krzyknęłam, a oni na mnie spojrzeli.- Dajcie spokój. Urodzę to
dziecko.- Powiedziałam.
- Jestem z ciebie dumna, ale co powiesz....- Nie pozwoliłam jej skończyć.
- Nie wiem jeszcze. Nie wiem.- Odpowiedziałam.
- Nie wiem jeszcze. Nie wiem.- Odpowiedziałam.
czwartek, 23 stycznia 2014
Rozdział 24
* Oczami Hope*
Wstałam wcześnie rano. Szybko jednak się
ubrałam i zrobiłam sobie śniadanie. Ciągle zastanawiałam się na propozycją
Niall'a. Mogę z nimi polecieć załatwić sobie prochy i wrócić do Londynu. Nie
złapią mnie. Robiłam to nie raz. Dam radę. Sięgnęłam telefon i wybrałam numer
do Hazzy. Pierwszy sygnał nic. Drugi sygnał nic i tak po raz kolejny.
- Szlak by to trafił!- Krzyknęłam rozłączając się. Wybrałam numer do Niall'a. Pierwszy sygnał nic. Drugi nic. Dopiero odebrał po piątym sygnale.
* Rozmowa telefoniczna *
- Hallo?- Powiedział.
- Niall? Czy ta propozycja do Nowego Jorku nadal aktualna?- Spytałam.
- Tak raczej tak, a co lecisz z nami?- Zapytał.
- Prawdopodobnie tak. Ile kosztuję bilet?- Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- O bilet się nie martw. Lecimy już jutro.- Odpowiedział.
- No dobrze. To cześć.- Powiedziałam i chciałam się już rozłączyć, ale Niall zaczął coś mówić.
- Hope chcesz może porozmawiać?- Zapytał. W słuchawce było tylko słychać jakiś szum.
- Nie ma o czym.- Powiedziałam i się rozłączyłam.
* Koniec rozmowy *
- Szlak by to trafił!- Krzyknęłam rozłączając się. Wybrałam numer do Niall'a. Pierwszy sygnał nic. Drugi nic. Dopiero odebrał po piątym sygnale.
* Rozmowa telefoniczna *
- Hallo?- Powiedział.
- Niall? Czy ta propozycja do Nowego Jorku nadal aktualna?- Spytałam.
- Tak raczej tak, a co lecisz z nami?- Zapytał.
- Prawdopodobnie tak. Ile kosztuję bilet?- Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- O bilet się nie martw. Lecimy już jutro.- Odpowiedział.
- No dobrze. To cześć.- Powiedziałam i chciałam się już rozłączyć, ale Niall zaczął coś mówić.
- Hope chcesz może porozmawiać?- Zapytał. W słuchawce było tylko słychać jakiś szum.
- Nie ma o czym.- Powiedziałam i się rozłączyłam.
* Koniec rozmowy *
Zaczęłam się pakować. Przyznam się, że się
trochę bałam. Dawno tego nie robiłam, ale nałóg jest silniejszy niż zdrowy rozsądek
~*~
Obudziłam się i szybko się ubrałam.
Wzięłam swoją walizkę i zeszłam na dół. Akurat gdy zeszłam czekało auto. Z
samochodu wysiedli Lou i El. Przywitałam się tylko z dziewczyną bo nadal boję
się kontaktu z jakim kol wiem mężczyzną. Bałam się. Kto na moim miejscy by się
nie bał? Wsiadłam do auta. Na szczęście siedziałam obok Perrie. Nie chciałam
abym siedziała obok któregoś z chłopaków. Na lotnisko dojechaliśmy w ciągu 30
minut. Poszliśmy nadać bagaże. Przeszliśmy te inne formalności i po chwili
siedzieliśmy już w samolocie. Siedziałam obok starszej pani. Po 10 minutach
wystartowaliśmy. Lot miał trwać około 7 godzin. Więc postanowiłam się przespać.
* Oczami Niall'a*
* Oczami Niall'a*
Z nią się coś dzieję. Wiem, że El wie o
tym, ale nie może powiedzieć. Cieszę się również, że Harry nie usłyszał tamtej
rozmowy. Było by krucho dla mnie. Spojrzałem na Hope, która spała. Chciałbym
siedzieć obok niej i z nią porozmawiać. Zauważyłem również, że Lou wstaję. To
dobry moment aby porozmawiać z El. Wstałem więc ze swojego miejsca i usiadłem
na miejscu przyjaciela.
- El ja wiem, że coś wiesz na temat Hope.- Powiedziałem tak aby nikt tego nie słyszał.
- Co masz na myśli?- Zapytała udając, że nie wie.
- Wiesz coś czy nie?- Spytałem.
- El ja wiem, że coś wiesz na temat Hope.- Powiedziałem tak aby nikt tego nie słyszał.
- Co masz na myśli?- Zapytała udając, że nie wie.
- Wiesz coś czy nie?- Spytałem.
* Oczami El*
- Nie wiem o co ci chodzi.- Skłamałam mu.
Przecież Hope mnie prosiła abym nikomu nie mówiła, że została zgwałcona.
- Na pewno nic nie wiesz?- Spytał się dla pewności.
- Nie Niall nic nie wiem.- Kłamałam jak mogłam.
- No dobrze.- Powiedział i wrócił na swoje miejsce. Po chwili przyszedł Lou i usiadł na swoim miejscu.
- Co chciał Niall?- Zapytał się mnie.
- A pytał się kiedy będzie jedzenie.- Po raz kolejny skłamał, ale tym razem swojego chłopaka. Mam nadzieję, że mi to wybaczy.
- Na pewno nic nie wiesz?- Spytał się dla pewności.
- Nie Niall nic nie wiem.- Kłamałam jak mogłam.
- No dobrze.- Powiedział i wrócił na swoje miejsce. Po chwili przyszedł Lou i usiadł na swoim miejscu.
- Co chciał Niall?- Zapytał się mnie.
- A pytał się kiedy będzie jedzenie.- Po raz kolejny skłamał, ale tym razem swojego chłopaka. Mam nadzieję, że mi to wybaczy.
~*~
* Oczami Hope *
* Oczami Hope *
Obudziłam się jak lądowaliśmy. Byłam już
zmęczona lotem i się ucieszyłam gdy samolot wylądował. Zaczęliśmy wychodzić z
samolotu, a następnie odbierać bagaże. Następnie skierowaliśmy się do hotelu.
Dowiedziałam się, że mam mieszkać z Harry'm. Z jednej strony się nie dziwie w
końcu jesteśmy jakby parą. Weszłam do naszego pokoju i walizkę postawiłam koło
szafy. Harry zrobił to samo.
- Kochanie co się stało, że się nie odzywałaś?- Zapytał obejmując mnie od tyłu. Mnie obleciał strach i się od niego odsunęłam.
- Zajęta byłam.- Odpowiedziałam chłodno.
- Mam tego dość!- Krzyknął nagle. Ze strachu aż podskoczyłam. Obróciłam się w jego kierunku i uważnie mu się przyglądałam.- Najpierw się nie odzywasz, a teraz jesteś dla mnie chłodna!- Unosił się jeszcze bardziej.- Może jeszcze powiedz, że mam się z tą wyprowadzić?!
- Ja...ja byłabym wdzięczna.- Powiedziałam nie śmiało. On zmierzył mnie wzrokiem i wziął swoją walizkę.
- Dobra!- Krzyknął i wyszedł trzaskając drzwiami. Momentalnie opadłam na łóżko i zaczęłam płakać. Jednak długo to nie trwało bo ktoś zapukał.
- Proszę.- Powiedziałam ocierając łzy. Do pokoju weszła El. Usiadła obok mnie i przytuliła.
- Dowiedział się?
- Nie. Nie potrafię tego powiedzieć. Chce o tym zapomnieć.- Odpowiedziałam płacząc. Dziewczyna siedziała do póki nie przestałam i aż się usnęłam. Dopiero wtedy poszła.
- Kochanie co się stało, że się nie odzywałaś?- Zapytał obejmując mnie od tyłu. Mnie obleciał strach i się od niego odsunęłam.
- Zajęta byłam.- Odpowiedziałam chłodno.
- Mam tego dość!- Krzyknął nagle. Ze strachu aż podskoczyłam. Obróciłam się w jego kierunku i uważnie mu się przyglądałam.- Najpierw się nie odzywasz, a teraz jesteś dla mnie chłodna!- Unosił się jeszcze bardziej.- Może jeszcze powiedz, że mam się z tą wyprowadzić?!
- Ja...ja byłabym wdzięczna.- Powiedziałam nie śmiało. On zmierzył mnie wzrokiem i wziął swoją walizkę.
- Dobra!- Krzyknął i wyszedł trzaskając drzwiami. Momentalnie opadłam na łóżko i zaczęłam płakać. Jednak długo to nie trwało bo ktoś zapukał.
- Proszę.- Powiedziałam ocierając łzy. Do pokoju weszła El. Usiadła obok mnie i przytuliła.
- Dowiedział się?
- Nie. Nie potrafię tego powiedzieć. Chce o tym zapomnieć.- Odpowiedziałam płacząc. Dziewczyna siedziała do póki nie przestałam i aż się usnęłam. Dopiero wtedy poszła.
______________________________________________________________
WAŻNE:
WAŻNE:
Słuchajcie mam do was sprawę. Obejrzycie ten filmik KLIK
Bardzo was proszę. Wam to zajmie góra 2 minuty :D
piątek, 17 stycznia 2014
Rozdział 23
Rozdział 23
* Oczami Hope *
Od trzech dni mieszkam u El. Byłam też na policji, ale nic się nie da zrobić. Siedziałam w pokoju na parapecie. Jak to bywało w Anglii padał deszcz. Eleanor wyszła gdzieś z Lou, a ja siedziałam sama. W sumie samotność nie jest taka zła. Jest całkiem dobra. Po policzkach spływały mi łzy. Nie mogłam jeść, spać i bałam się gdzie kol wiek sama wyjść. Jak by to inni powiedzieli stałam się niewolnicą własnego życia. Usłyszałam nagle, że ktoś wchodzi do mieszkania. Podskoczyłam lekko ze strachu, ale po chwili się uspokoiłam bo nikt nie wiem, że tu mieszkam.
- Pewnie to El.- Powiedziałam sama do siebie po czym wstałam. Poszłam w stronę hałasu. Gdy otworzyłam drzwi od pokoju ujrzałam Niall'a. Zaskoczyłam się i to bardzo.
* Oczami Hope *
Od trzech dni mieszkam u El. Byłam też na policji, ale nic się nie da zrobić. Siedziałam w pokoju na parapecie. Jak to bywało w Anglii padał deszcz. Eleanor wyszła gdzieś z Lou, a ja siedziałam sama. W sumie samotność nie jest taka zła. Jest całkiem dobra. Po policzkach spływały mi łzy. Nie mogłam jeść, spać i bałam się gdzie kol wiek sama wyjść. Jak by to inni powiedzieli stałam się niewolnicą własnego życia. Usłyszałam nagle, że ktoś wchodzi do mieszkania. Podskoczyłam lekko ze strachu, ale po chwili się uspokoiłam bo nikt nie wiem, że tu mieszkam.
- Pewnie to El.- Powiedziałam sama do siebie po czym wstałam. Poszłam w stronę hałasu. Gdy otworzyłam drzwi od pokoju ujrzałam Niall'a. Zaskoczyłam się i to bardzo.
- Co ty tu robisz?- Zapytałam.
- Eleanor prosiła mnie abym coś przywiózł.- Odpowiedział.
- Kłamiesz.- Powiedziałam bez wahania.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Bo widzę.
- Dobra podsłuchałem rozmowę telefoniczną twoją i jej. Była w kuchni i rozmawiała z Tobą i się dowiedziałem, że tu jesteś.- Opowiedział mi.
- Dobra jak mi wyjaśniłeś to teraz możesz iść.- Powiedziałam poważnie.
- Chce się dowiedzieć co się stało.
- Nic. Nie twój interes. Okej?
- Martwię się.- Zaczął się zbliżać.
- Nie dotykaj mnie. Nie chce nikogo widzieć, a zawłaszcza ciebie.- Powiedziałam i weszłam z powrotem do pokoju. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w sufit. Po chwili do pokoju wszedł Niall. Obróciłam się do niego tyłem. On usiadł na łóżku i dotknął mojej dłoni. Ja od razu od skoczyłam od niego. Skuliłam się i zaczęłam płakać. Ja nie chce aby kto kol wiek mnie dotykał. Ja się nadal boję.
- Proszę wyjdź.- Powiedziałam błagalnym tonem. Niall wstał z łóżka i przy drzwiach się zatrzymał.
- Nie długo lecimy do Nowego Jorku i chcemy abyś leciała z nami. Zastanów się.- Pokiwałam tylko głową, że rozumiem.- A i Harry się o Ciebie martwi.- Powiedział i wyszedł. Dopiero teraz odetchnęłam z ulgą.
- Eleanor prosiła mnie abym coś przywiózł.- Odpowiedział.
- Kłamiesz.- Powiedziałam bez wahania.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Bo widzę.
- Dobra podsłuchałem rozmowę telefoniczną twoją i jej. Była w kuchni i rozmawiała z Tobą i się dowiedziałem, że tu jesteś.- Opowiedział mi.
- Dobra jak mi wyjaśniłeś to teraz możesz iść.- Powiedziałam poważnie.
- Chce się dowiedzieć co się stało.
- Nic. Nie twój interes. Okej?
- Martwię się.- Zaczął się zbliżać.
- Nie dotykaj mnie. Nie chce nikogo widzieć, a zawłaszcza ciebie.- Powiedziałam i weszłam z powrotem do pokoju. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w sufit. Po chwili do pokoju wszedł Niall. Obróciłam się do niego tyłem. On usiadł na łóżku i dotknął mojej dłoni. Ja od razu od skoczyłam od niego. Skuliłam się i zaczęłam płakać. Ja nie chce aby kto kol wiek mnie dotykał. Ja się nadal boję.
- Proszę wyjdź.- Powiedziałam błagalnym tonem. Niall wstał z łóżka i przy drzwiach się zatrzymał.
- Nie długo lecimy do Nowego Jorku i chcemy abyś leciała z nami. Zastanów się.- Pokiwałam tylko głową, że rozumiem.- A i Harry się o Ciebie martwi.- Powiedział i wyszedł. Dopiero teraz odetchnęłam z ulgą.
* Oczami Niall'a*
Wyszedłem z mieszkania El. Choć się zastanawiałem dlaczego nie wydusiłem z niej tego co się stało. Ja chce jej
pomóc. Najpierw straciła rodziców, a później babcie. Ona dużo przeszła, ale
jest coś więcej. Muszę się dowiedzieć. Może jej jakoś pomogę. Musiałem wrócić
do domu bo powiedziałem, że idę tylko na chwile do Violi. W domu byłem w ciągu
30 minutach. Już na wstępie wiedziałem, że coś nie gra.
- Coś nie gra?- Zapytałem udając, że nic nie wiem.
- To ty nam powiedz o co chodzi. Dzwoniła Viola i się pytała czy do niej przyjdziesz.- Powiedział Liam. No tak kłamstwa nigdy mi nie wychodziły.
- Gdzie byłeś?- Spytał się Lou.
- Miałem do niej iść, ale zatrzymało mnie kilka fanek. Zrobiłem z nimi zdjęcia i dałem autografy.- Znów skłamałem.- Pójdę do siebie.- Dodałem i poszedłem szybko do siebie. Położyłem się na łóżko, ale długo samotnością się nie pocieszyłem. Do pokoju wszedł Liam.
- Teraz powiedz prawdę gdzie byłeś.- Powiedział poważnie. Postanowiłem mu powiedzieć.
- U Hope.- Odpowiedziałem.
- Wiesz gdzie ona jest? Przecież nie mam jej u siebie w domu.
- Podsłuchałem przez przypadek rozmowę El i Hope. Okazało się, że mieszka u niej.- Powiedziałem.
- Harry chyba powinien sie o tym dowiedzieć nie sądzisz?
- No tak znowu Harry.- Odpowiedziałem zły.
- Przecież to jego dziewczyna.- Po raz któryś ktoś mi musiał to uświadomić.
- Taa no wiem.
- Niall co się z tobą dzieję?- Spytał.
- Podoba mi się dziewczyna Harry'ego. Co ja mówię ja ją nawet kocham. Ona jest inna wyjątkowa. Powiedziała mi swój sekret. Ona mi zaufała.- Powiedziałem ze łzami w oczach.
- Coś nie gra?- Zapytałem udając, że nic nie wiem.
- To ty nam powiedz o co chodzi. Dzwoniła Viola i się pytała czy do niej przyjdziesz.- Powiedział Liam. No tak kłamstwa nigdy mi nie wychodziły.
- Gdzie byłeś?- Spytał się Lou.
- Miałem do niej iść, ale zatrzymało mnie kilka fanek. Zrobiłem z nimi zdjęcia i dałem autografy.- Znów skłamałem.- Pójdę do siebie.- Dodałem i poszedłem szybko do siebie. Położyłem się na łóżko, ale długo samotnością się nie pocieszyłem. Do pokoju wszedł Liam.
- Teraz powiedz prawdę gdzie byłeś.- Powiedział poważnie. Postanowiłem mu powiedzieć.
- U Hope.- Odpowiedziałem.
- Wiesz gdzie ona jest? Przecież nie mam jej u siebie w domu.
- Podsłuchałem przez przypadek rozmowę El i Hope. Okazało się, że mieszka u niej.- Powiedziałem.
- Harry chyba powinien sie o tym dowiedzieć nie sądzisz?
- No tak znowu Harry.- Odpowiedziałem zły.
- Przecież to jego dziewczyna.- Po raz któryś ktoś mi musiał to uświadomić.
- Taa no wiem.
- Niall co się z tobą dzieję?- Spytał.
- Podoba mi się dziewczyna Harry'ego. Co ja mówię ja ją nawet kocham. Ona jest inna wyjątkowa. Powiedziała mi swój sekret. Ona mi zaufała.- Powiedziałem ze łzami w oczach.
- Niall, ale ona ciebie nie kocha. Bo po co miałaby być z Harry'm?- Powiedział.
- Ty nic nie wiesz. Ja wiem, że ona nic do niego nie czuję, ale chce się
przekonać, że go kocha. Ja to czuję. Rozumiesz?! Wiem, że coś się stało. Lecz
się boi, a ja nawet jej pomóc nie mogę. Strasznie się z tym czuję.-
Powiedziałem.
- Niall...- Nic nie powiedział bo do pokoju wszedł Harry. Ja jak i Liam się przestraszyliśmy. Czy on słyszał naszą rozmowę?
- Niall...- Nic nie powiedział bo do pokoju wszedł Harry. Ja jak i Liam się przestraszyliśmy. Czy on słyszał naszą rozmowę?
* Oczami Hope *
Nie mogłam tu dłużej zostać. Zostawiła
Eleanor liścik aby się nie martwiła. Spakowałam do swojej torby moje rzeczy,
które u niej miałam. Musiałam wrócić do normalności, ale to jest jak na razie nie
możliwe. Wyszłam z jej mieszkania zamykając je. Klucz zostawiłam w skrzynce i
szybko wyszłam. Gdy szłam przez miasto byłam ostrożna. Bałam się, że znów to
się powtórzy. Na szczęście bezpiecznie doszłam do siebie. Otworzyłam drzwi i
weszłam do środka. Plecak rzuciłam na sofę, a ja poszłam coś zjeść. No tak
pusta lodówka. Nie miałam ochoty znów wychodzić więc zamówiłam pizze. W tym
czasie co czekałam na jedzenie ja poszłam się wykąpać. Po 30 minutach
dostarczono mi pizze. Gdy zjadłam poszłam się położyć, ale zamiast przyjemnego
snu miałam koszmar. Szybko zerwałam się z łóżka i sięgnęłam prochy. To była
ostatnia seria. Musiałam zdobyć narkotyki. Miałam jeszcze stare kontakty, ale
to wiązało się z ryzykiem. Nich by to wszystko szlak trafił.
___________________________________________________________
Kochani mam nowego bloga, ale z imaginami.
Zajrzyjcie: http://jednokierunkowi-one-direction.blogspot.com/
Zostawcie po sobie ślad w formie komentarza.
Przeczytajcie również notkę pod 2 imaginem :)
Kochani mam nowego bloga, ale z imaginami.
Zajrzyjcie: http://jednokierunkowi-one-direction.blogspot.com/
Zostawcie po sobie ślad w formie komentarza.
Przeczytajcie również notkę pod 2 imaginem :)
niedziela, 12 stycznia 2014
Rozdział 22
Rozdział 22
* Oczami Hope*
* Oczami Hope*
- Dobrze.- Odpowiedziałam. Postanowiłam
chociaż część powiedzieć.- Więc...- Zaczęłam nie pewnie, ale po chwili
przerwałam.
- Więc co?- Spytała. Czekała cierpliwie, ale ile ta cierpliwość może trwać?
- Nic już nic.- Stchórzyłam. Ona westchnęła i spojrzała na mnie.
- Możesz mi powiedzieć. Nie bój się nikomu nie powiem. Możesz mi zaufać.- Powiedziała, a do moich oczu napłynęły łzy.
- Chce być sama.- Powiedziałam. Dziewczyna wstała i chciała już wychodzić, ale przed drzwiami sie zatrzymała.
- Rozumiem.- Powiedziała. Otwierała już drzwi, a ja momentalnie się rozpłakałam na samo to wspomnienie.
- Nie rozumiem. Nic nie rozumiesz.- Powiedziałam, a ona wróciła do pokoju zamykając za sobą drzwi.- Ja... ja.. zostałam...- Znów przerwałam. Nie umiałam tego powiedzieć. Bałam sie, że mnie wyzwie od najgorszych, że powie sama tego chciałam.- Zostałam zgwałcona.- Powiedziałam w końcu i znów zaczęłam płakać jak małe dziecko. Ona momentalnie usiadła przy mnie i przytuliła.
- Jak to się stało?- Zapytała delikatnie.
- Wracałam w tej gali i..i..i.- Nie umiałam skończyć jednego zdania, ale ze brałam w sobie siły.- Wtedy pojawił się jakiś facet. Zaciągnął mnie gdzieś i..- Znów nie skończyłam. Wielka gula w gardle mi nie pozwalała.
- Nie kończ. Byłaś z tym na policji?- Spytała, a ja zaprzeczyłam kiwając głową.- Musimy iść.- Dodała.
- Co jeśli mi nie uwierzą.
- Coś się wymyśli.- Powiedziała.- Mówiłaś komuś to?
- Nie.- Odpowiedziała.- Nie chce aby ktoś się dowiedział.- Dodałam.
- Ale..- Nie pozwoliłam jej skończyć.
- Nie. Nie chce aby ktoś się o tym dowiedział.
- Dobrze jak wolisz, ale jak na razie zamieszkasz u mnie. Nie powinnaś mieszkać sama.- Powiedziała.
- Więc co?- Spytała. Czekała cierpliwie, ale ile ta cierpliwość może trwać?
- Nic już nic.- Stchórzyłam. Ona westchnęła i spojrzała na mnie.
- Możesz mi powiedzieć. Nie bój się nikomu nie powiem. Możesz mi zaufać.- Powiedziała, a do moich oczu napłynęły łzy.
- Chce być sama.- Powiedziałam. Dziewczyna wstała i chciała już wychodzić, ale przed drzwiami sie zatrzymała.
- Rozumiem.- Powiedziała. Otwierała już drzwi, a ja momentalnie się rozpłakałam na samo to wspomnienie.
- Nie rozumiem. Nic nie rozumiesz.- Powiedziałam, a ona wróciła do pokoju zamykając za sobą drzwi.- Ja... ja.. zostałam...- Znów przerwałam. Nie umiałam tego powiedzieć. Bałam sie, że mnie wyzwie od najgorszych, że powie sama tego chciałam.- Zostałam zgwałcona.- Powiedziałam w końcu i znów zaczęłam płakać jak małe dziecko. Ona momentalnie usiadła przy mnie i przytuliła.
- Jak to się stało?- Zapytała delikatnie.
- Wracałam w tej gali i..i..i.- Nie umiałam skończyć jednego zdania, ale ze brałam w sobie siły.- Wtedy pojawił się jakiś facet. Zaciągnął mnie gdzieś i..- Znów nie skończyłam. Wielka gula w gardle mi nie pozwalała.
- Nie kończ. Byłaś z tym na policji?- Spytała, a ja zaprzeczyłam kiwając głową.- Musimy iść.- Dodała.
- Co jeśli mi nie uwierzą.
- Coś się wymyśli.- Powiedziała.- Mówiłaś komuś to?
- Nie.- Odpowiedziała.- Nie chce aby ktoś się dowiedział.- Dodałam.
- Ale..- Nie pozwoliłam jej skończyć.
- Nie. Nie chce aby ktoś się o tym dowiedział.
- Dobrze jak wolisz, ale jak na razie zamieszkasz u mnie. Nie powinnaś mieszkać sama.- Powiedziała.
* Oczami Niall'a*
Siedzą już tam prawie godzinę. Martwię się
o nią. Harry chodził nerwowo po pokoju, a ja siedziałem na kanapie.
- Najpierw nie odzywa się przez kilka dni, a teraz nie pozwala się dotknąć.- Powiedział Harry.
- Daj spokój. Chyba miała jakiś powód.- Powiedział Zayn.
- Ale mogła dać znak, że żyję.- Powiedział nerwowo.
- Chyba idą.- Powiedział Lou, a z góry zeszły dziewczyny.
- My już idziemy.- Powiedziała Eleanor.
- Co?! Gdzie?!- Spytał zdenerwowany Harry.
- Idziemy na zakupy.- Powiedziała Hope. Chodź wiedziałem, że kłamie. W jej czach było widać strach, smutek. Stało się coś złego.
- Przyjdziecie później?- Spytałem.
- Nie bardzo. Musimy zajrzeć w kilka miejsc.- Odpowiedziała Eleanor.
- No dobra. Widzimy się jutro?- Spytał Lou.
- Nie wiem jeszcze. Zadzwonię.- Odpowiedziała mu i wyszły.
- Najpierw nie odzywa się przez kilka dni, a teraz nie pozwala się dotknąć.- Powiedział Harry.
- Daj spokój. Chyba miała jakiś powód.- Powiedział Zayn.
- Ale mogła dać znak, że żyję.- Powiedział nerwowo.
- Chyba idą.- Powiedział Lou, a z góry zeszły dziewczyny.
- My już idziemy.- Powiedziała Eleanor.
- Co?! Gdzie?!- Spytał zdenerwowany Harry.
- Idziemy na zakupy.- Powiedziała Hope. Chodź wiedziałem, że kłamie. W jej czach było widać strach, smutek. Stało się coś złego.
- Przyjdziecie później?- Spytałem.
- Nie bardzo. Musimy zajrzeć w kilka miejsc.- Odpowiedziała Eleanor.
- No dobra. Widzimy się jutro?- Spytał Lou.
- Nie wiem jeszcze. Zadzwonię.- Odpowiedziała mu i wyszły.
* Oczami Harry'ego*
Dziewczyny wyszły, a my zostaliśmy.
- I dużo się dowiedziałem!- Krzyknąłem zły.
- Nie przesadzaj może nic się nie stało.- Powiedział Liam.
- Jasne. Na pewno coś się stało.- Powiedziałem.
- Nie ufasz jej?- Zapytał Zayn.
- Ufam, ale no martwię się o nią.- Powiedziałem.
- Przesadzasz. Może ma załamanie małe.- Powiedział Niall.
- Co masz na myśli?- Spytałem.
- Nie nic tak mi się powiedziało.- Odpowiedział wstając.
- O co ci chodziło. Co wiesz?
- Nic nie wiem.- Odpowiedział i poszedł do pokoju.
- On coś wie.- Powiedziałem.
- I dużo się dowiedziałem!- Krzyknąłem zły.
- Nie przesadzaj może nic się nie stało.- Powiedział Liam.
- Jasne. Na pewno coś się stało.- Powiedziałem.
- Nie ufasz jej?- Zapytał Zayn.
- Ufam, ale no martwię się o nią.- Powiedziałem.
- Przesadzasz. Może ma załamanie małe.- Powiedział Niall.
- Co masz na myśli?- Spytałem.
- Nie nic tak mi się powiedziało.- Odpowiedział wstając.
- O co ci chodziło. Co wiesz?
- Nic nie wiem.- Odpowiedział i poszedł do pokoju.
- On coś wie.- Powiedziałem.
- Harry przesadzasz. Wszystko i wszystkich
podejrzewasz. Chciały sobie urządzić babski dzień.- Powiedział Lou.
- Taaa może masz rację.- Powiedziałem.- Pójdę przeprosić Niall'a.- Dodałem i poszedłem na górę. Skierowałem się do pokoju blondyna i zapukałem. Usłyszałem ciche proszę i wszedłem do środka.
- Słuchaj stary chciałbym cię przerosić. Zachowałem się jak kretyn najeżdżając na ciebie.- Powiedziałem.
- Nic się nie stało.- Powiedział.
- Nie powinienem tak robić, ale martwię się o nią.- Powiedziałem.
- Rozumiem.- Odpowiedział.
- Dzięki.- Powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Od jakieś czasu Niall zachowuję się dziwnie. Nie rozmawia ze mną tak jak kiedyś. Można powiedzieć, że mnie unika. Chciałbym to wyjaśnić, ale nie mogę nigdy do niego zagadać bo mnie unika. Nic już nie rozumiem.
- Taaa może masz rację.- Powiedziałem.- Pójdę przeprosić Niall'a.- Dodałem i poszedłem na górę. Skierowałem się do pokoju blondyna i zapukałem. Usłyszałem ciche proszę i wszedłem do środka.
- Słuchaj stary chciałbym cię przerosić. Zachowałem się jak kretyn najeżdżając na ciebie.- Powiedziałem.
- Nic się nie stało.- Powiedział.
- Nie powinienem tak robić, ale martwię się o nią.- Powiedziałem.
- Rozumiem.- Odpowiedział.
- Dzięki.- Powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Od jakieś czasu Niall zachowuję się dziwnie. Nie rozmawia ze mną tak jak kiedyś. Można powiedzieć, że mnie unika. Chciałbym to wyjaśnić, ale nie mogę nigdy do niego zagadać bo mnie unika. Nic już nie rozumiem.
niedziela, 5 stycznia 2014
Nominacja"The Versetil Blogger Awards"
Zasady nominacji:
- Musisz podziękować blogowi, który Cię nominował
- Następnie poinformować czytelników bloga. informuję was
kochani czytelnicy, że dostałam
nominację do The Versetile Blogger Awards
- Później ujawnić o sobie 7 faktów o sobie.
- Potem wypisać 11 blogów, które czytasz i twoim zdaniem
zasługują na nominacje i poinformować
ich o tym.
Jak widać zostałam nominowana do "The Versetil Blogger Awards". Nie wiem co mam powiedzieć bo jestem mile zaskoczona :)
Dziękuję autorce bloga: http://yoursure.blogspot.com/ za nominację :)
7 faktów o mnie:
1. Moją ulubioną piosenką jest " Diana"
2. W tym roku będę mieć 16 lat
3. Nie raz mam zboczone myśli, ale to rzadko
4. Napisałam do Niall'a na TT czy lubi bigos i mi nie odpowiedział xD
5. We wakacje byłam u babci :)
6. Razem z kuzynką na promenadzie krzyczałyśmy: " Potato"
7. Gdy jeździłam na rolkach z kuzynką to wywróciłam się dwa razy, ale pozbierałam się i jechałam dalej.
5. We wakacje byłam u babci :)
6. Razem z kuzynką na promenadzie krzyczałyśmy: " Potato"
7. Gdy jeździłam na rolkach z kuzynką to wywróciłam się dwa razy, ale pozbierałam się i jechałam dalej.
Blogi, które nominuję :
Jeszcze raz wielkie dzięki :)
PS: Zostałam również nominowana na moim drugim blogu ----------------> http://historia-milosci-zakazanej.blogspot.com/
sobota, 4 stycznia 2014
Rozdział 21
Rozdział 21
Przez całą noc włóczyłam się po Londynie. Zgubiłam telefon,
ale na szczęście miałam kluczę. Gdy dotarłam w swoim stanie do domu szybko
weszłam pod prysznic. Chciałam zmyć jego dotyk i jego zapach. Nie chamiałam aby
to się stało. Ten obrzydliwy koleś mnie zgwałcił i nikt mi nie chciał pomóc.
Okręciłam kurek z ciepłą wodą, a po chwili zaczęłam na mnie lecieć strumień
ciepłej wody. Zaczęły lecieć mi łzy. Usiadłam w brodziku i podkuliłam nogi.
- To nie może być prawda. To tylko zły sen.- Mówiłam sama do
siebie, ale to okazało się rzeczywistością. Po długim czasie wyszłam pod
prysznica. Ubrałam się i położyłam spać. Usnęłam dopiero jak wypłakałam prawie całe łzy.
* Oczami Niall'a*
Gdy się obudziłem nikt już nie spał. Wstałem jako ostatni.
Zszedłem na dół gdzie byli wszyscy.
- Dzień Dobry wszystkim!- Krzyknąłem wchodząc do środka. Oni
się za mnie spojrzeli i się zaczęli śmieć.
Ja jedynie dołączyłem do nich chodź sam nie wiedziałem
dlaczego się śmieją.
- Zaraz do was dołączę muszę zadzwonić do Hope. Od wczoraj
próbuję, ale nie odbiera.- Powiedział Harry i wyszedł z kuchni.
- Co na śniadanie?- Spytałem siadając przy stole.
- To co sobie zrobisz to będziesz jadł.- Powiedział Zayn.
- Dobra zjem na mieście Viola na mnie czeka.-Powiedziałem
wstając, ale w przejściu zaczepił mnie Harry.
- Słuchaj mam prośbę. Mógłbyś podjechać do mieszkania Hope i
zobaczyć czy jest w domu? Ja zbytnio nie mogę.- Powiedział zmieszany.
- Spoko.- Powiedziałem.- To jak będę wracał do Violi.-
Dodałem i poszedłem na górę. Ubrałem się i wyszedłem. Jednak postanowiłem iść
najpierw do Hope. Gdy doszedłem do jej mieszkania zapukałem, ale nikt nie
odpowiadał.
* Oczami Hope*
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Wstałam więc z bezpiecznego
łóżka w stronę drzwi. Idąc ciągle płakałam. Nie mogłam się pozbierać. Chciałam
się schować. Doszłam do drzwi i przez wizjer zobaczyłam, że to Niall. Przez
moment chciałam go wpuścić, ale nie umiałam. Patrzyłam na niego przez wizjer, a
on się dobijał. W końcu wyszła sąsiadka obok i o czymś rozmawiali. Widziałam
jak kręci głową i wróciła do mieszkania. Blondyn jeszcze poczekał aż
w końcu
sam poszedł. Ja odetchnęłam z ulgą i znów zaczęłam płakać. Oparłam się o drzwi
i sunęłam się po nich. Po około 10 minutach coś we mnie pękło. Wstałam i wzięłam do ręki wazon co stał po lewej
stronie. Z całej siły go stłukłam o ziemie.
- Cholera!- Krzyknęłam i zaczęłam zbierać szkoło. Wyrzuciłam
je do śmietnika i sama wróciłam do pokoju. Z szafy wyjęłam resztki białego
proszku. Szybko go zażyłam. Poczułam, że zaczął działać.
* Oczami Niall'a*
Wróciłem do mieszkania i przy drzwiach przywitał mnie Harry.
- Byłeś u niej?- Spytał.
- Byłem, ale nic. Nawet sąsiadka jej nie wiedziała.-
Powiedziałem, a on posmutniał. Sam byłem ciekawa co z nią się stało. Czułem, że
wszystkiego mi wtedy nie powiedziałam.
- Co się z nią dzieję?- Zapytał sie mnie Harry, aleja
jedynie westchnąłem.
- Znajdzie się. Zawsze możesz iść na policje.-
Odpowiedziałem.
- I co powiem? Proszę szukać mojej dziewczyny, która znikła
jak kamień w wodzie. Bo nie mogłem jej odprowadzić bo miałem galę?- Zapytał.
- Może pojechała do rodziny.
- To by przynajmniej ten telefon by odebrała.- Powiedział.
Ja go minąłem i poszedłem do siebie. Miałem nadzieję, że nic jej nie jest i nie
długo się pojawi.
* 5 dni później oczami Hope*
Nie dawałam znaku życia. Musiałam wyjść do ludzi aby
przyjaciele się nie martwili. Tak bardzo się bałam. Tak bardzo tego nie
chciałam. Wstałam z łóżka i ubrałam się w dres. Wyszłam zamykając za sobą
drzwi. Gdy szłam przez Londyn miałam wrażenie, że ludzie wiedzą co się stało.
Myślałam, że się ze mnie śmieją i plotkują. Po moim policzku spłynęła łza. W
połowie drogi chciałam zawrócić i się schować, ale musiałam powiedzieć
przyjaciołom, że jest wszystko dobrze i muszę wyjechać. Za bardzo bałam się
tego miejsca. W końcu doszłam do domu przyjaciół. Zapukałam nie pewnie w drzwi.
Nie czekałam długo bo pojawiła się za nimi Sophie. Uśmiechnęła się na mój
widok.
- Wejdź. Wszyscy się ucieszą, że jesteś. Co z tobą było?-
Spytała, Ja jednak nie odpowiedziałam, a weszłam do salonu. Na kanapie
siedziała Perrie i Eleanor. Obie się uśmiechnęły. Ja jednak nie potrafiłam.
- Chłopaki zobaczcie kto d nas zawitał!- Krzyknęłam Eleanor.
- Proszę nie krzycz.- Powiedziałam, ale niestety za późno.
Bo z kuchni i z góry pojawili się chłopaki.
- Jesteś cała i zdrowa.- Powiedział Lou uśmiechnięty.
- W końcu kochanie dzwoniłem do ciebie chyba z kilka tysięcy
razy.- Powiedział zbliżając się do mnie.
- Nie dotykaj mnie!- Krzyknęłam na niego na co cała reszta
się zdziwiła.- Nie dotykaj.- Dodałam spokojnie. On jednak ponowił próbę.-
Mówiłam nie zbliżaj się do mnie!- Uniosłam głos. Poszłam do Eleanor i się za
nią schowałam.
- Co się stało?- Spytał się loczek.
- Nie ważne.- Powiedziałam.- Muszę wyjechać.- Dodałam
szybko.
- Co?! Na ile?!- Spytał Harry unosząc lekko głos.
- Na kilka dni tak?- Spytał spokojnie Lou.
- Nie.- Odpowiedziałam.- Na zawsze.- Dodałam.
- Nie możesz wyjechać.- Powiedział Harry.- Co będzie z nami?
- Ja.. ja nie wiem.- Odpowiedziałam przerywając. On znów
chciał podejść i mnie przytulić.- Nie dotykaj mnie!- Krzyknęłam przerażona i
puściły mnie emocję. Zaczęłam płakać.
- Co się stało? Powiesz nam?- Spytała się Sophie. Ja
zaprzeczyłam kiwając głową.
- A mi?- Spytała Eleanor.
- Ja.. ja nie potrafię.- Odpowiedziałam. Dziewczyna Lou mnie
przytuliła.
- Mi możesz wszystko powiedzieć.
- Boję się.- Powiedziałam szlochając. Nie wiedziałam co
robić. Nie wiedziałam czy mam jej zaufać. Nic nie wiedziałam.
- Chodź do kuchni napijesz się wody i pójdziemy porozmawiać
na osobności. Okej?- Spytała.
- Dobrze spróbuję.- Odpowiedziałam i skierowałyśmy się do
kuchni. Usiadłam przy stole, a dziewczyna nalała mi wody. Wzięłam kilka łyków.
- Zaraz wrócę.- Powiedziała i wyszła z pomieszczenia, a ja
zostałam sama. Zamknęłam na chwile oczy aby się spróbować uspokoić, ale za
każdym razem pojawiał mi się ten obraz. Znów zaczęłam płakać. Usłyszałam, że
ktoś wchodzi do kuchni. Obejrzałam się, a okazało się, że to Niall. Usiadł na
przeciwko mnie i wpatrywał się we mnie.
- Odejdź.- Powiedziałam spokojnie.
- Co się stało?- Zapytał, ale ja milczałam. Chciał dotknąć
moich rąk, które leżały na stole. Lecz je zabrałam.
- Nie dotykaj mnie. Nie patrz tak na mnie. Nie mów do mnie.
A najlepiej będzie jak wyjdziesz.- Powiedziałam ze spokojem choć tak naprawdę
chciałam krzyczeć.
- Ale..- Nie skończył.
- Nie słyszałeś?!- Tym razem uniosłam głos. Do kuchni weszła
Eleanor.
- Chodź Hope.- Powiedziała do mnie. Ja posłusznie wstałam i
skierowałyśmy się do czyjegoś pokoju.- Opowiesz mi?- Spytała gdy byliśmy już w
środku. Patrzyłam na nią, a ona czekała. Czekała cierpliwie aż coś powiem. Na
szczęście czekała bo nie wiedziałam czy mam w ogóle to zacząć.
- Hope jak się wygadasz będzie lepie.- Powiedziała.
- Dobrze.- Odpowiedziałam. Postanowiłam chociaż część
powiedzieć.- Więc...
______________________________________________________
I co sądzicie? Jeszcze te specjalne zakończenie xD
Czy może być taka wielkość czcionki? Jak tak to piszcie :D
Długo myślałam nad zakończeniem tego rozdziały i nie wiedziałam czy napisać jak opowiadania czy nie.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba :)
I co sądzicie? Jeszcze te specjalne zakończenie xD
Czy może być taka wielkość czcionki? Jak tak to piszcie :D
Długo myślałam nad zakończeniem tego rozdziały i nie wiedziałam czy napisać jak opowiadania czy nie.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)