sobota, 26 października 2013

Rozdział 11

Kochani jestem na tym blogu współautorką i jeśli macie czas oraz ochotę to przeczytajcie i zostawcie komentarz :) Więc "Dwa życia, dwie miłości, jeden cel.." Serdecznie was zapraszam :)




Rozdział 11

Czekałam na chłopaków przed blokiem mieszkalnym. Zastanawiałam się czy dobrze robie jadąc tam. Lecz moje myśli zagłuszył dźwięk trąbienia. Spojrzałam przed siebie, a przed autem stał uśmiechnięty Louis. Podeszłam do niego z plecakiem.
- Hej.- Przywitał się ze mną.- Cieszę się, że się zgodziłaś.- Dodał.
- Hej. A miałam inne wyjście?- Zapytałam, ale on się uśmiechnął. Wziął ode mnie plecak, a ja weszłam do auta.
- Hej.- Przywitali się.
- Cześć.- Odpowiedziałam, a do auta wszedł Lou.
- To jedziemy.- Powiedział i ruszyliśmy.
- Jak będziemy spać?- Zapytałam się.
- No więc każdy ma swój namiot.- Odpowiedział Liam.
- A ja?- Spytałam.- Powiedzieliście mi dzień przed wyjazdem.- Dodałam.
- Możesz spać ze mną.- Uśmiechnął się Harry. Ja jedynie przewróciłam oczami.
- I mamy rozwiązanie.- Powiedział Zayn.
- Niech będzie.- Odpowiedziałam i kątem oka spojrzałam na Niall'a. Raczej nie był z tego zadowolony, ale nie dał to po sobie poznać. Po jakiś 3 godzinach drogi dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam z auta i wzięłam głęboki wdech. Można pomyśleć nawet, że tego mi brakowało. Daleko od ludzi, od miasta i od problemów. Tylko ja i natura.
- Proszę.- Powiedział blondyn podając mi plecak.
- Dziękuję.- Odpowiedziałam.
- Musimy jeszcze dojść na miejsce.- Dodał i poszedł dalej. Ja poszłam z nimi. Chłopcy szli śmiali się i rozmawiali. Ja byłam skupiona nad dźwiękami natury, ale przez te hałasy nic prawie nie słyszałam. Po godzinnej wędrówce doszliśmy na miejsce. Oni zaczęli rozkładać namioty.
- Skoro Harry rozkłada namiot ja pójdę poszukać jakiegoś drewna na ognisko.- Powiedziałam do nich, ale oni byli zajęci swoją pracą. Więc poszłam w głąb lasu. Gdy szukałam chrustu usłyszałam, że ktoś się za mną skrada.
- Nie boisz się, że się zgubisz?- Zapytał mnie się dobrze znany głos.
- Nie.- Odpowiedziałam i się obróciłam do niego. Był to Niall.
- Daj pomogę ci.- Powiedział, a ja dałam mu chrust.
- Dziękuję, a Harry rozłożył już namiot?- Zapytałam z ciekawości.
- Jeszcze nie.- Powiedział.
- A ty?
- Też nie.- Powiedział uśmiechając się.- Zauważyłem, że się oddalasz i postanowiłem iść za Tobą.- Zbliżył się do mnie.
- Boisz się o mnie?- Zapytałam.
- Może.- Odpowiedział. Gdy zebraliśmy już odpowiednią ilość chrustu wróciliśmy do reszty. Niall odłożył drewno i zaczął rozkładać namiot. Ja ustawiałam odpowiedni kształt dla ogniska.
- Zayn podpalisz?- Spytałam się chłopaka, a on potwierdził. Ja w tym czasie poszłam włożyć swój plecak do namioty Harry'ego i mojego. Gdy wyszłam chłopaki już siedzieli przy ognisku. Dosiadłam się do nich.
- To może coś zaśpiewamy?- Zapytał się Liam.
- Czemu nie. Niall masz gitarę?- Zapytał się Lou.
- Mam. Poczekaj pójdę po nią.- Powiedział i poszedł. Po chwili wrócił do nas i zaczął grać. Śpiewali swoje piosenki. Przy nie których Niall wpatrywał się we mnie. Po 3 godzinach chłopaki szli po kolei spać. Zostaliśmy tylko ja i Harry.
- Piękna noc.- Powiedział do mnie przytulając mnie.
- No jest piękna.- Odpowiedziałam.
- Może jak wrócimy to pójdziesz ze mną na kolację?- Zapytał się, a ja nie niego spojrzałam.
- Nie wiem Harry.- Odpowiedziałam.
- Zastanów się dobrze?
- Dobrze.- Powiedziałam, a on wstał.
- Idziesz się położyć?- Zapytał.
- Nie ja jeszcze posiedzę.- Odpowiedziałam, a on poszedł do namiotu. Ognisko powoli gasło, a ja wpatrywałam się w rozgwieżdżone niebo.



CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
___________________________________________________________________________
Hejoł kochani. No więc mamy nowy rozdział :) A teraz mam do was sprawę. Mam zamiar założyć nowego bloga z opowiadaniem, ale nie wiem co wy o tum sądzicie? Z boku znajdziecie ankietę. Jeśli macie jakieś pytania na temat "nowego bloga " zadawajcie mi ja w zakładce pytania :). Głosujcie również :)
Nowy rozdział pojawił się być może za tydzień :)

sobota, 19 października 2013

Rozdział 10

Kochani jestem na tym blogu współautorką i jeśli macie czas oraz ochotę to przeczytajcie i zostawcie komentarz :) Więc "Dwa życia, dwie miłości, jeden cel.." Serdecznie was zapraszam :)
Zapraszam również do polubienia stronki: " Kiedy ktoś mówi gołąb, ja myślę Kevin "


Rozdział 10

Szłam ulicami Londynu myśląc nad tym co mi mówił blondyn. Może to czas aby się przed kimś otworzyć? Ale czy jestem na to gotowa? Myśląc o tym doszłam do swojego domu i akurat z klatki schodowej wychodził Louis.
- Hej.- Powiedział uśmiechnięty.
- Cześć.- Odpowiedziałam.- Co cię do mnie sprowadza?- Spytałam.
- Wiesz mamy kilka dni wolnego i może chcesz z nami jechać na ognisko?- Zapytał.
- Raczej nie.- Odpowiedziałam nie spuszczając z niego wzroku.
- Czemu? Chłopaki cię polubili.
- Louis nie mam ochoty i już.- Powiedziałam mijając go.
- Kiedyś lubiłaś jeździć na takie coś.
- To było kiedyś.- Stanęłam i spuściłam głowę.
- Hope jedź z nami.- Nalegał.
- Nie mam ochoty.- Powiedziałam.- Muszę iść.- Dodałam i weszłam po schodach. Otworzyłam drzwi do mieszkania. Wchodząc do niego gdzieś w kąt rzuciłam kurtkę. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kakao. Usiadłam w salonie i włączyłam telewizor, ale nic ciekawego nie leciało. Z tych nudów poszłam po album ze zdjęciami. Wzięłam jeden z półki i wróciłam do na miejsce. Zaczęłam przeglądać stare zdjęcia. Louis ma rację kiedyś lubiłam ogniska, spanie pod gwiazdami lub namiotami. Lecz wszystko się zmieniło. Ja się zmieniłam. Powracały wspomnienia. Jak za każdym razem. Po policzku spłynęły mi łza. Ile można wracać do przeszłości? Po chwili dostałam sms. Był to nie znany numer.


Zdziwiłam się i to bardzo. Natychmiast na niego odpisałam.


Byłam ciekawa skąd on ma do mnie numer. Przecież mu nie podawałam. Na odpowiedź długo nie czekałam.

Nie wiedziałam o co chodzi, ale poszłam je otworzyć. Przed drzwiami stał zmoknięty blondyn.
- Wejdź.- Powiedziałam robiąc mu miejsce, a on posłusznie wykonał moje polecenie.
- Więc czemu nie chcesz jechać?- Spytał zdejmując buty.
- Po prostu nie.- Powiedziałam idąc do salonu.
- Wszyscy chcą abyś z nami jechała i ja też chce.- Powiedział uśmiechając się lekko.
- Niall nie proś mnie oto.- Powiedziałam stanowczo.
- Proszę cię. To tylko 2 dni góra 3.- Powiedział.
- Nie.- Odpowiedziałam jeszcze spokojnie, a on do mnie podszedł i złapał moją rękę.
- Proszę.- Nie poddawał się.
- Ale ja nie lubię takiego czegoś.- Skłamałam.
- A Lou powiedział, że bardzo to uwielbiałaś. No proszę zgódź się.- Nalegał.
- Niall...- Przerwałam. On na mnie patrzył tymi swoimi oczami. Hipnotyzowały mnie, a on to chyba wiedział.
- To jak?- Spytał po chwili.
- Kiedy?- Poddałam mu się. Nie umiem mu odmówić. Czyżby był moim słabym punktem? Piętą Achillesa?
- Jutro już jedziemy. Planowaliśmy to od kilku dni i Lou powiedział, że to ma być niespodzianka dla ciebie.- Uśmiechnął się. Czyli Louis tu go wysłał. Spuściłam głowę.- Coś się stało?- Zapytał.
- Nie.- Powiedziałam.- Wiesz to ja jutro będę gotowa tylko powiedz o której.
- O 12 popołudniu.
-Ok.- Powiedziałam.
- Muszę jechać się spakować. Do jutra.- Powiedział żegnając się ze mną. Ubrał buty i wyszedł, a ja zostałam sama. Może jestem moim słabym punktem, ale on nie czuję chyba tego samego co ja.




środa, 16 października 2013

Zmiana



1. To jest nowy zwiastun do mojego opowiadanie :) Jest o wiele lepszy niż mój :) Bardzo dziękuję admince ze strony: Jestem Panią Horan. Jakiś problem ? Adminka: Hazza69. Zwiastun bardzo mi się podoba :) Dziękuję <3
2. Nastąpiła zmiana w bohaterce.

Oto nasza nowa Hope :)







3. Rozdział postaram się dodać w ten weekend :)
4. Postaram się dodać nową muzykę więc przyjmuję wasze propozycję :)
5. Napiszcie w komentarzy czego ode mnie oczekujecie i co mam zmienić :) ( jeśli mam coś zmienić )
Mam nadzieję, że zmiany wam nie przeszkadzają i możecie w weekend oczekiwać na rozdział :)


sobota, 5 października 2013

Rozdział 9

Kochani jestem na tym blogu współautorką i jeśli macie czas oraz ochotę to przeczytajcie i zostawcie komentarz :) Więc "Dwa życia, dwie miłości, jeden cel.." Serdecznie was zapraszam :)
Zapraszam również do polubienia stronki: " Kiedy ktoś mówi gołąb, ja myślę Kevin "

Rozdział 9

Siedziałam na kanapie i płakałam. Kiedy mi to wszystko da mi święty spokój? Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko podbiegłam do drzwi aby je otworzyć. Za nimi stał ubrany w dres i z rozczochranymi włosami blondyn. On ledwo zdołał wejść do domu zamykając za sobą drzwi, a ja do niego się przytuliłam. Próbował
mnie uspokoić i się dowiedzieć co mi się śni, ale ja nie chciałam mówić. Chciałam aby mnie przytulał i mówił, że wszystko będzie dobrze.   
- Hope już jestem przy tobie.- Mówił czule Niall, ale to nic nie dawało. Usiedliśmy na sofie. On cały czas próbował mnie uspokoić, ale to nic nie dawało. Lecz w pewnym momencie usnęłam. Poczucie tego, że ktoś przy mnie jest dało mi spokój. Obudziłam się mocno wtulona w chłopaka. On nie spał.
- Przepraszam.- Powiedziałam cicho.
- Za co?- Spytał zaskoczony.
- Za to, że prze ze mnie w środku nocy musiałeś do mnie przyjechać.- Oparłam się o sofę.
- Gdybym nie chciał przyjechać to bym ci nie powiedział, że raz będę.- Powiedział łapiąc moją rękę. Moje serce przyśpieszyło i czułam rumieńce na swoich policzkach.
- Dziękuję.- Tylko tyle zdołałam odpowiedzieć.
- Nie masz za co.- Powiedział wstając.- Ja już może będę lecieć.
- A.. a może zostaniesz na śniadaniu?- Spytałam patrząc na chłopaka.
- Jeśli tego chcesz.- Uśmiechnął się szeroko, a ja pokiwałam głową. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. Zaczęłam robić jajecznicę ze szczypiorkiem i z pomidorami. Do kuchni przyszedł blondyn.- Pomóc ci w czymś?- Spytał.
- Jeśli możesz wyjmij talerze i sztuce.- Powiedziałam nie przerywając czynności, którą właśnie wykonuję. Chłopak wyjął dwa talerze i po widelcu. Nałożyłam nam jajecznicy na talerzu i posmarowałam chleb masłem.
- Smacznego.- Powiedział blondyn uśmiechając się.
- Dziękuję i wzajemnie.- Odpowiedziałam.
- Uśmiechnij się.- Powiedział chłopak. Wykonałam jego prośbę.
- Lepiej?- Spytała.
- O wiele. Co ci się śniło w nocy?- Zapytał z troską w głosie.
- Nie ważne. Nie lubię o tym mówić.- Powiedziałam.
- Ale może ci..- Nie skończył.
- To nic nie da. Przynajmniej mi to nie pomaga.- Powiedziałam patrząc na chłopaka, który też mi się z uwagą przygląda.
- Próbowałaś?- Zapytał.
- Nie.- Odpowiedziałam krótko.
- No właśnie, ale widzę, że nie chcesz o tym mówić. Lecz jeśli będziesz potrzebować rozmowy możesz na mnie liczyć.- Chwycił moją dłoń, a ja się lekko uśmiechnęłam.
- Dziękuję.- Odpowiedziałam.
- To ja dziękuję za pyszne śniadanie, ale muszę już jechać.- Powiedział wstając.- Do zobaczenia.- Ucałował mnie w policzek i poszedł.
" - Pa córeczko.- Powiedziała moja mama żegnając się ze mną.
- Kiedy wrócicie?- Spytałam oburzona.
- Za kilka dni będziemy znów. Zostajesz z babcią.- Uśmiechnęła się ciepło, a wtedy do pokoju wszedł tata.
- Musimy już jechać Hope. Kochamy cię.- Powiedział, a mam ucałowała mnie w czoło i wyszli.."
Taka właśnie myśl przeszłą mi przez głowę. Chciałam aby teraz ktoś przy mnie był.
_________________________________________________________
Bardzo was przepraszam, że tak długo go pisałam, ale w końcu wzięła mnie wena. Mam nadzieję, że rozdział 10 pojawi się szybciej niż ten. Zapraszam do komentowania i wyrażenie swojej opinii. Liczę na wasze komentarze :) Jeśli macie jakieś pytania możecie je kierować do zakładki bohaterowie lub Pytania, a ja z chęcią na nie odpowiem :) Życzę wam miłego wieczoru :)